Xeon 4. generacji to szansa Intela na powrót do centrów danych

click fraud protection

Intel od lat pracuje nad swoimi procesorami serwerowymi nowej generacji i teraz są one wreszcie gotowe.

Nie jest tajemnicą, że Intel od lat stara się dotrzymać kroku swoim rywalom w centrach danych, do których zaliczają się głównie AMD, ale także projektanci procesorów opartych na architekturze ARM, tacy jak Ampere i Amazon. Należące do firmy Datacenter i AI Group odnotowały marżę operacyjną na poziomie 0% w trzecim kwartale ubiegłego roku, co w zasadzie oznacza, że ​​tyle samo zarabia, co traci; zaledwie rok temu zarabiał 2,3 miliarda dolarów. Główny problem polega na tym, że Intel po prostu nie był w stanie dotrzymać kroku swoim konkurentom, ale pojawienie się zupełnie nowych procesorów i procesorów graficznych może to zmienić. Dzięki procesorom Xeon Scalable czwartej generacji oraz serii procesorów i procesorów graficznych Max firma Intel zamierza odwrócić trwający od lat spadek.

Xeon czwartej generacji to ważny krok naprzód, ale nie do końca zwycięski

Odkąd AMD wypuściło na rynek procesory Epyc Rome drugiej generacji w 2019 roku, Intel pozostaje w tyle. W centrum danych najważniejsza jest wydajność, dlatego firma Epyc Rome zastosowała 7-nanometrowy proces TSMC, który jest znacznie wydajniejszy niż starożytny, 14-nanometrowy proces technologiczny firmy Intel używany wówczas. Rome również był wyposażony w 64 rdzenie, podczas gdy Intel mógł zgromadzić tylko 28 w typowych procesorach Xeon, przy czym na papierze istniała opcja 56-rdzeniowa, choć nigdy się to nie przyjęło. Nie tylko węzeł 7 nm umożliwił stworzenie Rzymu, ale także konstrukcja chipletu, która pozwoliła AMD naprawdę zwiększyć liczbę rdzeni bez marnowania ton krzemu.

Pod wieloma względami procesor Xeon czwartej generacji (nazwa kodowa Sapphire Rapids) to wersja Intela na Epyc. Wykorzystuje proces Intela 10 nm, który jest mniej więcej odpowiednikiem procesu 7 nm TSMC, i ma cztery chiplety lub płytki, każdy z 15 rdzeniami i wszystkimi innymi funkcjami potrzebnymi procesorowi. To, że każdy chiplet jest w zasadzie procesorem sam w sobie, stanowi kluczową różnicę między Xeonem czwartej generacji a najnowszymi procesorami Epyc, które mają dwa typy kości: te dla rdzeni i te dla I/O. Oznacza to, że Sapphire Rapids jest w rzeczywistości najbardziej podobny do Epyc Naples pierwszej generacji, który Intel kpił w 2017 roku z powodu „sklejania” matryc.

Intel niezaprzeczalnie nadal pozostaje w tyle w dziedzinie chipsetów, nawet w przypadku procesorów Xeon czwartej generacji, ale firma ma jednego asa w rękawie: HBM2. Pamięć o dużej przepustowości (HBM) to kompaktowa i szybka forma pamięci, a pamięć HBM2 jest często używana w procesorach graficznych jako superszybka VRAM, ale topowe procesory Sapphire Rapids (oficjalnie nazywane Intel Max) wykorzystują 64 GB tej pamięci jako swego rodzaju L4 Pamięć podręczna. Nowość AMD Chipy Epyc Genoa nie będą wyposażone w HBM2 bo firma uważa, że ​​to po prostu niepotrzebne, ale Intel się z tym nie zgadza i z czasem przekonamy się, kto ma rację.

Sapphire Rapids wprowadza wiele ulepszeń architektonicznych, a Intel twierdzi, że procesor Xeon czwartej generacji jest średnio o około 53% szybszy niż Xeon Ice Lake trzeciej generacji w „obliczeniach ogólnego przeznaczenia”, czyli w zasadzie taki rodzaj wydajności, jaki można zobaczyć w benchmarku takim jak Cinebench. W innych zastosowaniach obserwuje się większy wzrost, od dwóch do dziesięciu razy. Być może najważniejsze jest to, że Intel może pochwalić się 2,9-krotną poprawą wydajności w porównaniu z Ice Lake, co jest niezwykle ważne dla obniżenia całkowitego kosztu posiadania (TCO) centrów danych. Ponadto Xeon czwartej generacji obsługuje DDR5 i PCIe 5.0, które są niezwykle ważne w przypadku serwerów wysokiej klasy.

Chociaż Sapphire Rapids z pewnością stanowi duże ulepszenie dla procesorów Xeon, prawdopodobnie nie zdominuje centrum danych. AMD nie spoczęło na laurach i najnowsze procesory Epyc Genoa wykorzystują proces 5 nm TSMC i architekturę Zen 4, podobnie jak Ryzen 7000. Topowa Genua ma 96 rdzeni zamiast 64, co oznacza, że ​​Intel wciąż znajduje się w bardzo niekorzystnej sytuacji i nie byłoby zaskakujące, gdyby Genua była również bardziej wydajna, ponieważ technologia 5 nm TSMC jest znacznie nowsza niż technologia Intela 10 nm.

Na marginesie, Intel nie ogłosił żadnych procesorów Xeon do stacji roboczych opartych na Sapphire Rapids, ale plotka głosi, że te pojawią się później. Te chipy Xeon W rzekomo nie będą oferować pełnych 60 rdzeni Sapphire Rapids i osiągną limit zaledwie 56, ale nadal mogą okazać się godnym konkurentem dla układów AMD Ryzen Threadripper.

Imperium kontratakuje?

Minęło około trzech lat, odkąd Intel ostatni raz miał przewagę nad AMD, a teraz firma ma wreszcie szansę na zorganizowanie kontrataku. Intel jest także w ofensywie w dziedzinie procesorów graficznych do centrów danych, oferując Ponte Vecchio, który Intel ogólnie określa jako serię Data Center GPU Max. Intel tak naprawdę nie podał żadnych konkretnych szczegółów na temat swojej ogólnej wydajności, ale procesor graficzny ma ponad 100 miliardów tranzystorów rozmieszczonych na 47 płytkach. To atak na dwa fronty przeciwko AMD, która niedawno ogłosiła wprowadzenie na rynek ogromnego serwera APU MI300i każda inna firma posiadająca procesory do centrów danych.

Łatwo jest nabrać sceptycyzmu co do szans Intela, biorąc pod uwagę najnowszą historię firmy i jestem pewien, że Xeon 4. generacji i Ponte Vecchio będzie miał początkowe problemy, ale AMD udało się przekształcić z niemal bankructwa w jednego z wiodących procesorów na świecie projektanci. Jeśli AMD mogło to zrobić, dlaczego nie Intel? Może to być odskocznią, która pozwoli Intelowi odzyskać wiodącą pozycję w zakresie wydajności, być może nie w tej generacji, ale w następnej.