Samsung usunął literę „Z” z marki składanych Galaxy w niektórych regionach i mamy nadzieję, że zrobi to również w pozostałej części świata.
Smartfony są wszędzie i wszędzie są też marki smartfonów. Mam na myśli to drugie w mniej „wszechobecnym” sensie, a bardziej jako ideę „wszechobecną”. Ze względu na wysoce utowarowiony charakter smartfona, to, jak nazywamy każdy smartfon, jest równie ważne, jak to, czym on jest. Nazwy pozostają, gromadzą reputację i tożsamość, które stają się bardzo ważne, aby Twój produkt wyróżniał się w morzu „ja też”. Dlatego każdy telefon Samsunga nazywa się Galaxy, a każdy telefon Apple nazywa się iPhonem. Nazwij to częścią ich tożsamości lub odznaką honorową – imiona są ważne, nawet na smartfonach.
W branży smartfonów zajmujemy się już od kilkudziesięciu lat, a branding telefonów sięga początków działalności ich firmy na smartfonach. Każdy sukces produktu od samego początku dodał swój własny element tożsamości do historii asortymentu, co utrudnia następnemu produktowi pozbycie się ciężaru oczekiwań, jakie się z tym wiążą przezwisko. Kiedy więc nazwy produktów odbiegają od oczekiwanej trajektorii, konsumenci pragną wyjaśnień. Gdzie jest OnePlus 4? Dlaczego jest iPhone X, a nie iPhone 9 i 10? Czy od pierwszego Galaxy S minęły już 22 telefony? Dlaczego jest
Galaxy S22 Ultra to nie Galaxy Note? Czym w ogóle jest Pro Max i czy jest lepszy od Ultra? Odpowiedź na każde z tych pytań jest inna, ale istota pozostaje ta sama: dlaczego zmieniasz rzeczy, gdy nic nie wymagało zmian? Dlaczego odbierasz mi znajomość?Przeciwieństwem tej znajomości jest wprowadzenie nowej technologii, a wraz z nią nowych linii produktów. Firmy cały czas wprowadzają nowe marki, a większości takim wprowadzaniom towarzyszy próba przywrócenia nowego produktu jego przodkom i przeniesienia pewnej wartości firmy. Kiedy Samsung ogłosił swoje wejście na rynek składany smartfon w przestrzeni kosmicznej stało się tak w przypadku modelu „Samsung Galaxy Fold” — nazwy, która przeniosła dziedzictwo „Galaxy” w erę urządzeń składanych. Nazwa miała sens: można było spodziewać się wszystkich cech charakterystycznych smartfona z Androidem z domu Samsunga, a potem by się złożył. Pomijając zalety i wady tego telefonu, nazwa była prosta i znajoma, a ja osobiście czułem, że Samsung ma w tej nazwie coś bardzo wpływowego i trwałego.
Następny składany telefon Samsunga miał postać przypominającego telefon z klapką „Samsung Galaxy Z Flip”… czekaj, skąd się wzięło „Z”? Samsung nagle zdecydował się ochrzcić swoje składane telefony literą „Z”, mimo że kształt, jaki te telefony przybierały po złożeniu/odwróceniu, był bardzo wyraźnym „L” lub „V”. W Galaxy Z Flip nie było nic podobnego do Z, poza naleganiem Samsunga na dodanie tej litery z podwójnymi zawiasami, aby oznaczać składany z jednym zawiasem. Potem przyszedł Galaxy Z Flip 5G, Galaxy Z Fold 2, Galaxy Z Flip 2 i uświadomiłem sobie, że Z będzie tu na stałe w przypadku tych składanych urządzeń.
Schrödingera Z: Z i żadnego Z jednocześnie
jako spółka była wówczas cytowana:
„Wraz z serią Z przyjmujemy nową konwencję nazewnictwa naszego składanego portfolio, co pokazuje nasze zaangażowanie w poszerzanie tej kategorii, aby oferować różnorodne doświadczenia. Wybraliśmy dla tej serii literę „Z”, ponieważ intuicyjnie przekazuje ona ideę składania, zapewniając jednocześnie dynamiczny, młodzieńczy charakter.
Czy wiesz, co jeszcze intuicyjnie komunikuje ideę złożenia? Złóż i odwróć. Litera Z wydawała się wtedy nie na miejscu i nadal wydaje się nie na miejscu nawet w 2022 roku. Utrudnia to nawet wysłowienie się pełnej nazwy telefonu i sprawia, że tworzenie treści na temat telefonu jest wyjątkowo kłopotliwe. Umieszczenie składanych urządzeń Samsunga pod parasolem Z mogło mieć sens, ale przeniesienie ich do niszy eksperymentalnej stoi w jaskrawym kontraście z ówczesnymi próbami włączenia ich do głównego nurtu. Jeśli urządzenia składane są przyszłością, to dlaczego urządzenia składane nie mogą znajdować się obok naszych galaktyk? Co więcej, dotychczasowa cena tych telefonów sprawiała, że pokolenie Z w dużej mierze trzymało się od nich z daleka. Kto więc właściwie uspokajał „Z”?
Tu Z, tam Z. Ale nie wszędzie Z.
Teraz nadchodzi wiadomość, że Samsung usunął oznaczenie „Z” z nazwy swojego składanego telefonu w niektórych krajach Europy. Samsung nie podzielił się żadnym oficjalnym oświadczeniem na temat powodu tego usunięcia, ale spekuluje się, że ma to związek z obecną sytuacją geopolityczną w Europie. Jak widać poniżej, w regionach takich jak Estonia i Łotwa składane urządzenia nazywają się teraz Galaxy Fold i Galaxy Flip, pomijając literę Z w nazwie.
Samsung nie wprowadził krótszej nazwy na resztę Europy i świata i nic nie wskazuje na to, że to zrobi. Jednak chaotyczny branding szkodzi perspektywom przyszłych urządzeń, zwłaszcza gdy spekulowane czynniki geopolityczne stojące za tą zmianą nadal pozostają niepewne i pozornie nieokreślone. W wąskich ramach tematycznych smartfonów sprowadza nas to z powrotem do sytuacji, w której istniała nazwa wprowadzony na siłę i zaznajomiony, a teraz jest wycofywany, wyrywając to, co nowe znajomość. Czy następny składany Galaxy będzie na całym świecie nazywany Galaxy Z Fold 4 czy Galaxy Fold 4? Za wcześnie, aby spekulować, ale mamy nadzieję na to drugie, po prostu dlatego, że dzięki temu byłoby prostsze i łatwiejsze do stosowania dla wszystkich.
Co jest w imieniu?
Pytasz, co kryje się pod nazwą? Mówię na to: dużo. Zawsze byłem zwolennikiem funkcji nad formą i pomysł, że a nazwa może mieć wpływ na sposób działania produktu wykonuje w przeszłości brzmiało dla mnie wyraźnie nielogicznie. Jednak z biegiem lat uświadomiłem sobie, że nazwy rzeczywiście mają znaczną wartość, szczególnie w przypadku towarów takich jak smartfony. Imiona budują znajomość i wyznaczają oczekiwania. Oczekiwania wyznaczają punkty odniesienia, które decydują, co jest uważane za dobre, a co za złe. Czynniki te mogą nie wystarczyć, aby wykupić zły produkt lub zatopić dobry. Wpływają jednak na to, jak przeciętny konsument podświadomie postrzega to, co ma przed sobą.
Firmy pozwoliły sobie na nieuzasadnioną swobodę łączenia alfabetów i liter, co doprowadziło do zagmatwanej kakofonii S, R, T, Z, SE, FE, Note, Lite, Mini, Pro, Max, Pro Max, Pro Plus, Ultra i więcej, z 4G i 5G posypanymi na górze jako dodatek, o który nikt nie pytał Do. Skończyło się na tym, że: sieć rebrandingu i naśladowców cuchnie to wprowadzaniem w błąd i powoduje, że przeciętnemu konsumentowi trudno jest śledzić przestrzeń smartfona. Najwyższy czas nacisnąć przycisk resetowania tych 10–20 sylabowych nazw i mam nadzieję, że producenci OEM i ich działy marketingu dokonają introspekcji.