Powszechnie uważa się, że ponieważ AOSP jest oprogramowaniem typu open source, nie można zabronić Huawei korzystania z niego. Chcę Ci powiedzieć, że niestety nie jest to prawdą.
Z niedawnym Ograniczenia handlowe nałożonych na Huawei, jego partnerzy, tacy jak Google, Qualcomm, Intel i inni, zostali zmuszeni do rozwiązania wszystkich przyszłych umów z Huawei, w tym cofnięcie licencji Huawei na Androida. Powszechnie uważa się, że ponieważ AOSP jest oprogramowaniem typu open source, nie można zabronić Huawei korzystania z niego a to spowoduje po prostu fragmentację dwóch różnych wersji Androida w całej Europie i Azja. Jeden z licencją Google na Androida i Sklepem Play oraz drugi z alternatywną marką i oddzielnym sklepem z aplikacjami, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Bada/Tizen oraz urządzeń Samsung Wave i Z. Chcę Ci powiedzieć, że niestety nie jest to prawdą. Huawei może potencjalnie zostać zablokowany w korzystaniu z AOSP, Tizen, KaiOS, PureOS i Sailfish OS.
Należy pamiętać, że licencje open source działają w ramach naszych obecnych ram praw autorskich. Wykorzystują konstrukcję naszych ram praw autorskich, aby dać prawie każdemu prawo do tworzenia kopii kodu źródłowego, pod warunkiem przestrzegania warunków umowy licencyjnej. Ponieważ działają w ramach naszych praw autorskich, ulegają awarii w przypadku załamania się ram praw autorskich. Kraj zakazujący swoim spółkom będącym rezydentami zawierania umów z konkretną firmą łamie sposób, w jaki działa nasz system praw autorskich, a w rezultacie łamie sposób działania licencji open source.
Jeśli Huawei nie może zawrzeć umowy z Google, nie może wejść w Apache 2.0 umowę licencyjną z Google, co oznacza, że nie będą mieli licencji na dystrybucję AOSP baza kodu. Jeśli nie mają licencji na jego dystrybucję, wszelkie próby dystrybucji tego kodu przez Huawei będą stanowić naruszenie praw autorskich Google.
Jak Reuterapodkreślono w ich artykuleGoogle nie zamierza rozwiązywać umów licencyjnych na open source z Huawei, może jednak utrzymać tę pozycję tylko tak długo, jak pozwoli im na to rząd USA. Huawei na Lista podmiotów zabrania firmom prowadzącym działalność w USA eksportu części i komponentów do Huawei, w tym komponentów oprogramowania. Chociaż firma Google dołożyła wszelkich starań, aby zapewnić zgodność z każdym oprogramowaniem, w przypadku którego Google zapewnia aktywny dostęp do oprogramowania (np. wcześniejszy dostęp do aktualizacji zabezpieczeń systemu Android, wsparcie firmy Google przez cały okres Program beta Androida Q, możliwość instalowania Usług Google Play na nowych urządzeniach itp.), ograniczenia te również mają zastosowanie oprogramowanie, z którego Huawei może korzystać bez żadnych działań Google specyficznych dla Huawei (takich jak AOSP magazyn). Chociaż rząd Stanów Zjednoczonych nie zmusi Google do usunięcia repozytorium AOSP, może ukarać firmę Google grzywną za nieprzestrzeganie przepisów administracyjnych dotyczących eksportu, jeśli Google to zrobi nie podejmować odpowiednich kroków, aby zapobiec nieupoważnionemu wykorzystaniu własności intelektualnej Google przez firmę znajdującą się na Liście podmiotów (w tym należycie egzekwować prawa autorskie na dużą skalę naruszenia).
Na szczęście prawdopodobnie do tego nie dojdzie. Próba ukarania Google grzywną za niewystarczająco agresywne ściganie naruszeń praw autorskich do oprogramowania typu open source prawdopodobnie doprowadziłaby do: długa batalia prawna między rządem USA a Alphabetem, w którą żadna ze stron nie chciałaby się angażować, a jednak tak jest alternatywy. W szczególności prawo amerykańskie tak ma sankcje karne za naruszenia praw autorskich na dużą skalę, do których może należeć dystrybucja AOSP bez licencji. Różni się to od zwykłych cywilnych pozwów dotyczących praw autorskich, o których zwykle się słyszy, tym, że są one wszczynane przez sam rząd USA, a nie przez Google.
Huawei oświadczył, że od 2012 roku buduje kopię zapasową systemu operacyjnego w przypadku, gdy nie będą już mogli korzystać z Androida Google, tam również może ich spotkać niespodzianka. Chociaż możliwe jest, że jest to kompletny system operacyjny do pomieszczeń czystych, bez kodu współdzielonego z AOSP lub jakimkolwiek innym systemem operacyjnym, jaki ma firma obecna w USA praw autorskich, jest bardzo mało prawdopodobne, aby cokolwiek opracowanego w tych warunkach było w stanie utrzymać się na tle 15 lat prac rozwojowych, jakie wdrożyliśmy system Android i 28 lat rozwoju jądra Linuksa lub dziesięciolecia pracy nad systemem iOS (wraz z jego korzenie Uniksa). Nawet Tizen ze swoim jądrem Linuksa i ponad 14-letnim (co prawda fragmentarycznym) rozwojem wielu dużych firm (począwszy od czasów Maemo) ma trudności z konkurencją na telefonach. To stawia Huawei pomiędzy młotem a kowadłem, ponieważ najprawdopodobniej ten zapasowy system operacyjny albo 1) nie będzie konkurencyjny, albo 2) będzie opierał się na czymś, przed czym można mu zabronić używania.
Jeśli zdecydują się nadal korzystać z AOSP bez Androida Google, pozostaną im dwa możliwe scenariusze.
Zastosowanie wyłącznie w Chinach
Jeśli Huawei zdecyduje się wycofać z działalności wyłącznie w Chinach, stworzy to sytuację, w której będzie mógł nadal korzystać z AOSP (zakładając, że uda mu się uzyskać wszystkie części potrzebne do tworzenia telefonów) w EMUI w lokalnych sklepach z aplikacjami, podobnie jak obecnie (aczkolwiek z wolniejszymi poprawkami zabezpieczeń i wolniejszymi aktualizacjami nowych wersji Androida). Chiny są notoryczny za selektywne egzekwowanie praw autorskich podmiotów zagranicznych. I tu właśnie de iure vs. de facto wchodzi w grę.
Chociaż Huawei może zostać pozbawiony możliwości zawarcia umowy licencyjnej z Google i naruszyłby prawo Stanów Zjednoczonych, gdyby korzystał z AOSP lub Tizen w ramach tych W takich okolicznościach Stany Zjednoczone mają ograniczone możliwości bezpośredniego egzekwowania wspomnianych sankcji karnych, jeżeli Huawei nie będzie prowadzić żadnej działalności poza granicami USA Chiny. Rząd USA mógłby wywrzeć presję na Google, aby dochodził swoich praw autorskich w Chinach w drodze pozwu cywilnego, jednak byłaby to wątpliwa możliwość wygrać ten konkretny proces pomimo wyraźnej własności praw autorskich, a Alphabet nie byłby skłonny wydawać tego czasu i pieniędzy na sprawę prawną bitwa.
O ile więc Huawei naruszyłby literę prawa, o tyle w praktyce rzeczywiście mógłby w tej kwestii przetrwać.
Zastosowanie na rynkach zachodnich
Jednak choć Chiny są duże, Huawei może nie wystarczyć. Mogą chcieć rozszerzyć działalność na jeszcze większy rynek. Jeśli Huawei ma na celu Indie i Europę, sytuacja szybko się komplikuje.
Od samego początku sprawy cywilne mają znacznie większe szanse na pomyślne zakończenie, ponieważ będzie można je wszczynać w jurysdykcjach, które są bardziej sprzyjające pozwom dotyczącym praw autorskich składanym przez zagraniczne firmy. Nie łagodzi to trudności w nakłonieniu Google do kontynuowania sprawy, ale nie jest to też jedyna zmiana, która ma miejsce. Jednocześnie w wielu z tych krajów przestępstwa za naruszenia praw autorskich na taką skalę (m.in Kanada, Wielka Brytania, Indie, i inni). Oznacza to, że wszelkie aktywa i personel, które Huawei umieści w tych krajach, będą narażone na ryzyko zaangażowania w tę sprawę.
Nie ma gwarancji, że osiągnie ten poziom i musiałoby się sporo wydarzyć, aby go osiągnąć, ale jeśli rząd USA sobie tego życzy, może w tym zakresie postępować zgodnie z literą prawa. Jeśli rząd USA podejmie działania w pełnym zakresie, do jakiego jest zdolny, może potencjalnie uniemożliwić Huawei dystrybucję telefonów opartych na technologii AOSP w jakimkolwiek regionie poza Chinami.
Jak długo to może trwać?
Chociaż brzmi to jak zagłada i mrok, sytuacja może potoczyć się znacznie lepiej. Ten zakaz handlu będzie całkowicie paraliżujący dla Huawei i wielu firm, które na nim polegają, zatem pojawi się znaczna presja, aby znaleźć rozwiązanie i znieść ten zakaz. Co ważniejsze, Departament Handlu Stanów Zjednoczonych rozumie te skutki i niechętnie znosi zakazy handlu na poszczególnych firmach przez dłuższy czas, zamiast współpracować z firmami, próbując znaleźć rozwiązanie.
Ta niechęć właśnie wyszła na pierwszy plan trzy lata temu na początku 2016 r., kiedy amerykańskim firmom zakazano sprzedaży do ZTE w wyniku naruszenia przez ZTE amerykańskich sankcji handlowych nałożonych na Iran i Koreę Północną. Departament Handlu Stanów Zjednoczonych natychmiast oświadczył, że da ZTE tymczasowy trzymiesięczne pozwolenie na eksport w zamian za współpracę w toczącym się dochodzeniu i nadal będzie je łagodził, jeśli ZTE kontynuował współpracę. Rok później (po wielokrotnym przedłużeniu tymczasowego pozwolenia na wywóz) ZTE zgodziło się na ugodę z Departamentem Handlu, w ramach której w pełni zniesione zostaną ograniczenia handlowe nałożone na ZTE zniesione w zamian za karę w wysokości 892 mln dolarów, usunięcie i/lub ukaranie personelu, który organizował naruszenie sankcji, niezależnego podmiotu monitorującego przestrzeganie przepisów, siedmioletni okres, w którym jakiekolwiek naruszenie umowy spowodowałoby natychmiastowe przywrócenie zakazu, oraz kaucję w wysokości 300 milionów dolarów, która przepadałaby w przypadku naruszenia przez ZTE warunków umowy porozumienie.
Niestety ZTE zaczął naruszać tych warunków, zwalniając jedynie 4 zaangażowane osoby i zamiast tego przyznając premie kolejnym 35 pracownikom, którzy wzięli udział, przywracając w ten sposób zakaz. To jednak nie koniec, do czego wkroczył Departament Handlu Stanów Zjednoczonych kolejna ugoda z ZTE kilka miesięcy później, w ramach której ZTE miałoby zostać zniesione ograniczenia w zamian za zapłatę kolejnego miliarda dolarów kary, dalszy nadzór nad zgodnością, zmianę zarządu i wpłatę dodatkowych 400 dolarów miliona dolarów kaucji (ponieważ poprzednie 300 milionów dolarów przepadło w momencie zawarcia wstępnej ugody naruszone). The Senat USA próbował zablokować zarzut dotyczy ustawy National Defense Authorization Act na rok budżetowy 2019, jednakże wersja NDAA 2019, która ostatecznie została przyjęta przez Izbę Reprezentantów USA nie zawierała tego przepisu. W chwili publikacji ZTE nadal może prowadzić działalność i nie ma już aktywnych ograniczeń eksportowych (chociaż nadal podlega wymogom zgodności określonym w umowie).
Choć jest jeszcze wcześnie, proces ten już wykazuje podobieństwa do tego, co dzieje się z Huawei. Po wstępna czarna lista handlowa wynikało to ze świadczenia zabronionych usług finansowych dla Iranu (co spowodowało, że Google, Intel, Qualcomm i inne zawieszenia przyszłej współpracy z Huawei), Departament Handlu USA niemal natychmiast dał Huawei trzymiesięczne pozwolenie na eksport aby móc realizować istniejące zamówienia. W oświadczeniu tym Departament Handlu Stanów Zjednoczonych podkreślił, że będzie w dalszym ciągu oceniać potencjalne przedłużenie tej licencji poza początkowe 90 dni. Chociaż to wszystko, co do tej pory osiągnęliśmy, nie byłbym zszokowany, gdyby zobaczyłem dalsze przedłużenia tej licencji w zamian współpracy, co zakończy się ugodą za około rok lub dwa (może nawet wcześniej), podobnie jak to miało miejsce w przypadku ZTE.
W takim przypadku uniknie się potencjalnych negatywnych skutków dla AOSP. Byłbym zaskoczony, gdyby Departament Handlu USA nie skontaktował się już z zespołem prawnym Huawei w sprawie prac nad przedłużeniem licencji eksportowej, a Huawei zdaje sobie sprawę, że tylko jedna ugoda (lub wygrana bitwa prawna) dzieli ich od możliwości współpracy z Google i Qualcomm nad przyszłymi projektami Ponownie. Widzieliśmy to już wcześniej i ostatnim razem okazało się, że w przypadku ZTE wszystko było w porządku z powrotem na rynek i korzystasz z Androida w Google Play. To również (ostatecznie) okazało się w porządku, gdy rząd USA ograniczony eksport kryptografii (w tym kryptografię open source) od zimnej wojny aż do roku 2000, przy czym znacząca dyskusja dotyczyła wówczas PGP Phila Zimmermanna i pozwu Petera Jungera (Junger v. Daleya) i Daniela J. Pozew Bernsteina (Bernstein v. Stany Zjednoczone).
Wreszcie, zobaczysz wiele opinii opublikowanych na ten temat od osób, które nie są prawnikami. To obejmuje mnie. Nie jestem prawnikiem, nie jestem Twoim prawnikiem i nie powinieneś używać niczego, co jest tu podane, jako porady prawnej. Jeśli w jakiś sposób znajdziesz się w sytuacji, w której dyskusja tutaj bezpośrednio wpłynie na Ciebie, naprawdę powinieneś porozmawiać ze swoim prawnikiem ds. praw autorskich. Moje doświadczenie obejmuje interpretację prawa podatkowego (ze szczególnym uwzględnieniem podatku akcyzowego w przypadku nowych kategorii produktów) i dałem rozmowy o podstawach licencjonowania oprogramowania dla programistów. Chociaż to nie wystarczy, abyście ślepo podążali za moją analizą, mi wystarczy, aby połączyć fakty, zebrać odpowiednie źródła i namalować obraz. Prosimy więc o zapoznanie się ze źródłami, do których prowadzą linki, i zapoznanie się z tą analizą. Jeśli po ich przeczytaniu dojdziesz do tego samego wniosku, udostępnij ten artykuł innym. Jeśli się z tym nie zgadzasz, daj znać w komentarzach poniżej dlaczego.