Twórca przeglądarki Vivaldi udostępnił post na blogu, w którym krytykuje firmę Microsoft za nachalną taktykę promowania przeglądarki Edge.
W ciągu ostatnich kilku tygodni informowaliśmy o kilku złośliwych taktykach stosowanych przez Microsoft w celu promowania swojej przeglądarki Edge wśród użytkowników systemu Windows. Z otwarcie kpi z konkurencji Do wymuszanie otwarcia niektórych linków w Edge, wydaje się, że Microsoft robi wszystko, co w jego mocy, aby nakłonić użytkowników do dalszego korzystania z jego przeglądarki. Ostatnio konkurencyjny producent przeglądarek Vivaldi wezwał Microsoft za nadużycia marketingowe stosowane wobec Edge, które wykorzystują dominującą pozycję Microsoftu na rynku komputerów osobistych do zwiększenia udziału w rynku swojej przeglądarki.
Jon von Tetzchner z Vivaldiego wymienia tylko kilka taktyk zastosowanych przez Microsoft. Na początek fakt, że szukając konkurencyjnej przeglądarki w Edge, gdzie domyślną wyszukiwarką jest Bing, pojawia się gigantyczny baner informujący, że nie trzeba pobierać innej przeglądarki. Do tego dochodzi fakt, że nawet jeśli zainstalujesz inną przeglądarkę, nie jest łatwo zmienić domyślną przeglądarkę,
zwłaszcza na Windowsie 11 (choć Microsoft najwyraźniej jest naprawianie tego w najnowszych kompilacjach podglądu). Nie wspominając nawet o tym, że niektóre łącza internetowe w systemie Windows można otwierać tylko w przeglądarce Edge lub o ostatnich wyskakujących okienkach, które niektórzy użytkownicy zauważyli podczas próby pobrania przeglądarki Chrome.Co więcej, jeśli ponownie otworzysz Edge'a, gdy nie jest on już domyślny, zobaczysz okno z informacją, aby skorzystać z „zalecanych ustawień przeglądarki Microsoft”. Co to robi? Między innymi przełącza domyślną przeglądarkę z powrotem na Edge. Poza tymi bardziej oczywistymi zachętami Microsoft oferuje także więcej punktów Microsoft Rewards, jeśli korzystasz z Edge’a – zasadniczo dając Ci pieniądze na korzystanie z jego przeglądarki.
Nie jest to żadna nowość, ale oczywiste jest, że Microsoft nadużywa swojej dominacji na rynku, aby nakłonić coraz więcej użytkowników do korzystania ze swojej przeglądarki. Jest to podejście, za które Microsoft był krytykowany w przeszłości, na przykład poprzez łączenie przeglądarki Internet Explorer z systemem Windows i zabranianie producentom OEM dołączania jakichkolwiek innych przeglądarek do swoich komputerów PC pod koniec lat 90. i na początku Lata 2000. Ostatecznie doprowadziło to do tego, że Microsoft był zmuszony udostępnić użytkownikom ekran wyboru przeglądarki w systemie Windows, co na niektórych rynkach było konieczne sprzedawać wersje systemu Windows bez określonego preinstalowanego oprogramowania (tzw. edycje N), więc nie byłoby to brane pod uwagę antykonkurencyjne. Obecnie jednak na większości rynków już tak nie jest, częściowo dlatego, że uwaga skupiła się na rywalach takich jak Google i Apple, którzy mają własne praktyki antykonkurencyjne w ten czy inny sposób.
Jeśli chodzi o to, co możesz zrobić, aby coś zmienić, Tetzchner podaje kilka zaleceń. Po pierwsze, możesz krytykować firmę Microsoft w mediach społecznościowych i innych kanałach przesyłania opinii w związku z jej nadużyciami. Nie ma gwarancji, że firma odpowie, ale jeśli tak się nie stanie, zawsze możesz się skontaktować przedstawicielom i agencjom regulacyjnym do zbadania firmy Microsoft, aby zmiany mogły być legalne egzekwowane.
I oczywiście zawsze możesz pokazać Microsoftowi, że jego taktyka nie działa, zmieniając domyślną przeglądarkę na dowolną. Osobiście przerzuciłem się na Vivaldi (przypadkowo) zaraz po tym, jak Microsoft Edge zaczął wyświetlać komunikaty, które naśmiewały się z konkurencyjnych przeglądarek podczas próby ich pobrania. Praktyki Microsoftu oczywiście nie są mile widziane w branży, a zmiany zajdą tylko wtedy, gdy użytkownicy zaczną się wypowiadać.