Giga Manga, opracowana we współpracy z niektórymi japońskimi instytucjami kulturalnymi, wykorzystuje sztuczną inteligencję do generowania rysunków przypominających mangę na podstawie szkiców.
Google lubi od czasu do czasu tworzyć eksperymentalne aplikacje internetowe, ale w czwartek firma wprowadziła coś nieco innego. Google współpracuje z japońskim Ministerstwem Gospodarki, Handlu i Przemysłu oraz 12 instytucjami kulturalnymi w całej Japonii nad nową wirtualną wystawą sztuki o nazwie Manga prosto z pudełka, a częścią projektu jest aplikacja internetowa do generowania grafiki przypominającej mangę.
Firma napisała w poście na blogu: „With Gigamanga, będziesz mógł tworzyć własne rysunki odręczne w stylu manga, korzystając z uczenia maszynowego. W tym wyjątkowym eksperymencie wystarczy, że naszkicujesz kilka prostych linii i dodasz plamy koloru, a resztę zajmiesz się uczeniem maszynowym”.
Aplikacja internetowa jest dostępna w Internecie i ogólnie wydaje się działać dobrze. Jednak „kilka prostych linii” to trochę przesada z narzędziem — większość obrazu będziesz musiał samodzielnie naszkicować. Aplikacja internetowa pomaga głównie w cieniowaniu i wypełnianiu kolorami.
Gigamanga również wydaje się, że jest to trudne, jeśli obiekt ma ten sam kolor zarówno w przypadku konturu, jak i wypełnienia. Kiedy skończysz, narzędzie wyświetli grafikę wygenerowaną przez inne osoby, która wygląda podobnie do tego, co stworzyłeś.Manga prosto z pudełka zawiera inne hybrydowe dzieła cyfrowe, w tym wizualną historię i oś czasu sztuki mangi oraz spostrzeżenia takich artystów jak Takashiego Murakamiego (który jest dobrze znany ze swojego „superpłaskiego” stylu artystycznego i jego wpływu na twórczość innych artystów). Całą kolekcję możesz zobaczyć w poście na blogu, do którego link znajduje się poniżej.
Nowa aplikacja internetowa jest nieco podobna do Funkcja przenoszenia dzieł sztuki w aplikacji Google Arts & Culture, co pozwoliło na edycję własnych zdjęć w stylu znanych obrazów. Niektóre z dostępnych opcji obejmowały dzieła Fridy Kahlo, Edvarda Muncha i Leonarda da Vinci.
Źródło:Blog Google