Zwodnicze czarne obramowania wokół ekranów muszą zniknąć

Dlaczego producenci OEM dodają czarne ramki wokół ekranów? Odkryj z nami, jak położyć kres tej oszukańczej praktyce!

Pozwól, że przygotuję dla ciebie scenę. Właśnie wróciłeś do domu po zakupie nowego telefonu. Elektryczność statyczna sprawia, że ​​plastikowa torba z niemal nadprzyrodzoną wolą przylega do pudełka. Otwierając, przesuwasz palcami po wytłoczonych literach.

Plastik jest ostrożnie odrywany, gdy odsłaniasz telefon w całej okazałości i zachwycasz się wspaniałą jakością wykonania, sięgnij po to drżącym palcem po pierwsze, ekscytujący rozruch… a potem okazało się, że to, co uważałeś za genialny i promieniujący 5-calowy ekran, w rzeczywistości jest otoczone masywną, ciemną ramką. Czujesz się oszukany – wręcz brudny, dawszy się nabrać na marketing, który sprawiał, że wydawało się to znacznie większe. Nic wielkiego, mówisz sobie; to wciąż piękne urządzenie, ale w głębi duszy jesteś rozczarowany.

Oczywiście jest to przykład skrajnego czepiania się. A jednak jest to mały szczegół, który może mieć nieproporcjonalnie duży wpływ na doświadczenie użytkownika. Dodanie czarnej ramki, która sprawia, że ​​ekran wydaje się większy, niż jest w rzeczywistości, może wydawać się czymś, na co można sobie pozwolić tylko przy ograniczonym budżecie, No-name OEM ucieka się do nadrobienia tego, że nie do końca udało mu się wyprodukować coś tak dobrego, jak duży gracze. Ale nie, duzi producenci OEM nie są w tej kwestii niewinni.

Aby zilustrować problem, spójrzmy na kilka różnych przykładów. Po pierwsze, mamy LG G4.

W tym przypadku ciemny przód telefonu pomaga jeszcze bardziej zamaskować bardzo minimalistyczną wewnętrzną czarną ramkę. Całkiem rozsądne granice, co za głupota narzekać, prawda? G4, niestety, nie jest najgorszym przestępcą i pomimo malejącego stosunku ekranu do obudowy w ich telefonach, miło jest zobaczyć, że przyjęli trafienie, nie zakrywając zbytnio ramki. Cóż, spójrzmy na inny przykład: Xiaomi Mi5, zaprezentowany na Targi MWC 2016.

Święty dym, Batmanie, co tu się stało? W jakiś sposób kilka osób mających moc zmiany tego stanu rzeczy spojrzało na to i powiedziało: „Tak, to świetnie!” Chociaż ogólny projekt Mi 5 jest absolutnie cudowne, te czarne paski przywodzą mi na myśl przebłyski w stylu wietnamskim, kiedy siedzę skulony na kuchennym blacie jako mały chłopiec grający w Pokemony na moim Gameboyu Kolor.

2016-02-24

Ale to nie wszystko! Jak pokazano powyżej, Xiaomi faktycznie przechwalało się stosunkiem ekranu do obudowy, z bardzo zwodniczą grafiką, która oczywiście w ogóle nie pokazuje czarnej ramki. Dlaczego? Cóż, motywy są oczywiste dla każdego, kto rozumie marketing.

Powtórzę: nie jest to oferta wyłącznie dla mniej znanych marek. Klimat Nintendo jest silny również w HTC M9. Chociaż, szczerze mówiąc, HTC używa tych czarnych ramek jako powtarzającego się elementu konstrukcyjnego (przynajmniej) swoich ostatnich 3 flagowych urządzeń, ale nadal wydaje się, że jest to sposób na sprawienie, aby ekran wydawał się większy niż w rzeczywistości. Jeśli jest przykryty szkłem, jest to ekran, prawda? Prawidłowy.

Dlaczego tak się dzieje? Niektórzy mogą twierdzić, że jest to po prostu kwestia estetyki. „Zewnętrzna” ramka z dopasowaną, symetryczną „wewnętrzną” ramką może być postrzegana jako estetyczna. Jednakże nadal można wysunąć argument, że niezależnie od tego, jak silne jest Twoje (bardzo zwyczajnie nazwane) zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, ta wewnętrzna ramka go nie zadowoli; w rzeczywistości może to nawet wywołać. A kiedy już tam dotrze, wgryza się w najgłębsze zakamarki twojego umysłu. Niektórzy być może twierdzą, że to funkcja zapewnia nam tę czarną ramkę wewnętrzną. Osobiście zgodzę się, że brak ramek może negatywnie wpłynąć na odbiór ekranu. Żadna ramka wokół ekranu nie może spowodować, że ekran łatwo wtapia się w tło, co utrudnia na pierwszy rzut oka określenie, gdzie kończy się ekran. Ale tutaj też tak nie jest.

Oczekiwania vs. Rzeczywistość

Drugim dużym problemem jest oszukańczy marketing, którego przykłady można znaleźć wśród wschodnich producentów OEM. Więc o co chodzi? Dlaczego producenci OEM uważają za konieczne zakrycie świetnie wyglądającego urządzenia czarną ramką, która pozostaje ukryta do czasu włączenia urządzenia? Być może największym powodem tego są modne hasła marketingowe. Odkąd zrezygnowano z klawiatur sprzętowych na rzecz ekranu dotykowego (i nastąpiła „rewolucja w smartfonach”), coraz ważniejsze stało się posiadanie dobrego stosunku ekranu do obudowy. W końcu, gdy ekran pokrywa mniej więcej cały przód urządzenia, nie jest niczym dziwnym, że to właśnie na nim spoczywał największy ciężar analizy. To główny aspekt, sama istota urządzenia, „interfejs z interfejsem użytkownika”, można by powiedzieć. Znakomite specyfikacje zostałyby – jakkolwiek nielogiczne by to nie było – znacznie przyćmione przez negatywną prasę, jaką niesie ze sobą kiepski ekran. To jednak wszystko argumenty za ulepszaniem ekranu, a nie jego umniejszaniem.

Jasne, mógłbym po prostu przykleić ciemną tapetę na ekranie głównym i wybrać tryb nocny, gdy tylko jest to możliwe, i przez większość czasu korzystania z telefonu cały problem zamiatać pod dywan. Mój telefon ma ekran AMOLED; prawdopodobnie to i tak prędzej czy później zrobię. I oczywiście ramki wokół telefonu (które nie są częścią ekranu) spełniają pewną funkcję. Jest mnóstwo sprzętu, który zmieści się w telefonie i tak dalej, i tak dalej, ale wycinanie narożników tylko po to, aby stosunek ekranu do obudowy wydawał się całkowicie absurdalny. Nawet jeśli uważasz, że wygląda ładnie, nawet jeśli lepiej nazwać swój ekran 5,18” ekranem 5,2”, nawet jeśli stosunek ekranu do obudowy nie osiąga jakiegoś dowolnego punktu procentowego. W pełni rozumiem tę opinię, z tego samego powodu mówię, że mam 180 cm wzrostu, a nie 179 punktów. Ale nie wyścielam butów tak, jak robią to niektórzy producenci OEM, i to musi się skończyć. Największym winowajcą jest nie tylko rzeczywistość, ale fantazja namalowana przez marketing i niejasne twierdzenia, które ostatecznie zmieniają tę czarną ramkę w rozczarowanie.

Jakie są Twoje przemyślenia na temat praktyki? Czy postępujemy ekstremalnie, czy też ten wprowadzający w błąd marketing jest naprawdę zły? Daj nam znać poniżej!