Wiarygodne pogłoski mówią, że Google i Apple mogą wycofać telefony ze średniej półki A i SE. Nie sądzę, że konsumenci by się tym przejęli.
W zeszłym tygodniu widzieliśmy A poważny wyciek, który ujawnił Google plany na kolejne trzy lata urządzeń Pixel. Wyciek ujawnił wszystko, czego oczekiwano, jak na przykład składany Pixel, o którym od dawna mówiono, że powinien zostać wypuszczony na rynek za kilka miesięcy, ku zaskoczeniu, jak dwa telefony Pro Pixel w 2024 roku i potencjalna klapka składany.
Jednak moim zdaniem najbardziej godnym uwagi fragmentem wycieku jest to, że Google zmniejszy zakres swojej „serii A” średniej klasy po nadchodzącym Pixelu 7a. Z przecieku wynika, że Google albo przejdzie na premierę co dwa lata, albo całkowicie zrezygnuje z tej linii. Oznacza to, że nie ma planów na Pixel 8a w 2024 roku – ani kiedykolwiek.
Jeśli plotka jest prawdziwa, Google nie będzie pierwszą dużą marką telefonów, która ograniczy produkcję lub całkowicie zaprzestanie produkcji telefonów ze średniej półki. Według bardzo wiarygodnego analityka branżowego Kuo Ming-chi, Apple prawdopodobnie tak
masowa produkcja złomu iPhone'a SE czwartej generacji po słabej sprzedaży SE trzeciej generacji. Samsungowi też nie zwolnił w tym roku telefon Galaxy Fan Edition.Sądząc po tych decyzjach, myślę, że jasne jest, że popyt na „niedrogą, ale kompromisową” wersję flagowca nie jest tak wysoki, jak firmy, jak początkowo sądzili niektórzy z nas, pisarze zajmujący się technologiami. Do tej grupy zaliczam nas, autorów tekstów technicznych, ponieważ witryny technologiczne, w tym XDA, ogólnie opowiadają się za urządzeniami typu Pixel A/iPhone SE/Galaxy FE. Jednak coraz częściej uznanie krytyków nie przekłada się na komercyjny sukces tych telefonów. Ale co daje? Czy biorąc pod uwagę dzisiejszą gospodarkę, ludzie nie chcieliby mieć telefonu niemal flagowego za nieco mniejsze pieniądze? Mam kilka teorii na temat tego, dlaczego Pixel 6as i iPhone SE na świecie nie sprzedały się dobrze.
Telefony są „dobrej jakości” tylko w Ameryce Północnej
Pierwszą rzeczą, którą musimy się zająć, jest to, że telefony takie jak Google Pixel 6a i iPhone SE trzeciej generacji można uważać tylko za dobre wartość w Ameryce Północnej (a Galaxy S21 FE wcale), gdzie scena telefoniczna jest ograniczona ze względu na brak wielu Chińczyków marki. Obiektywnie rzecz biorąc, chińskie marki niezmiennie oferują większy zwrot z każdej wydanej złotówki niż zachodni czy koreańscy rywale. Na przykład, aby uzyskać ceny poniżej 500 dolarów, Google dał Pixelowi 6a wyświetlacz 60 Hz i plastikową obudowę. Tymczasem iPhone SE trzeciej generacji firmy Apple wykorzystuje konstrukcję z komponentami zaczerpniętymi bezpośrednio z pięcioletniego iPhone'a 8 - jego rozdzielczość wyświetlacza nie wynosi nawet 720p. Samsung Galaxy S21 FE? Wprowadzono go na rynek z rocznym sprzętem za śmieszne 700 dolarów — prawie każda recenzja, w tym XDA, ostrzegł konsumentów, że „nie kupują tego za pełną cenę”.
I odwrotnie, na innych rynkach w Azji i Europie, w tym w Indiach, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii czy Singapurze, konsumenci mogą kupić coś w rodzaju Poco F4 za równowartość 380 dolarów. Oferuje wyświetlacz OLED 120 Hz z cienkimi ramkami, procesor Snapdragon 870 SoC, większe czujniki obrazu, najnowsze standardy pamięci i przechowywania oraz szybkie ładowanie za pomocą dołączonej ładowarki.
Oznacza to, że te telefony A/SE/FE tracą swój główny punkt sprzedaży – wartość – poza rynkiem północnoamerykańskim. Ale rzecz w tym, że te średniej klasy produkty Google/Apple/Samsunga również nie przekonują konsumentów w Ameryce Północnej pomimo propozycji wartości. Myślę, że ma to związek z moim następnym punktem.
W Ameryce Północnej dostępnych jest wystarczająco dużo dotacji przewoźników, ofert wymiany i planów ratalnych, aby zachęcić konsumentów do zakupu flagowca
Przy obecnej gospodarce można by pomyśleć, że przeciętny amerykański konsument ma mniejszy budżet i dlatego chciałby zaoszczędzić 200–300 dolarów na telefonie. Ale najwyraźniej tak nie jest, ponieważ ci gracze ze średniej półki wyraźnie się nie sprzedają.
Problem polega na tym, że te urządzenia znajdują się w czymś, co nazwałbym północnoamerykańskim zawieszeniem cenowym: ceny wahające się od 450 do 700 dolarów nie są wystarczająco tanie dla tych, którzy naprawdę mają trudności finansowe, ale telefony są też na tyle proste, że wyraźnie ustępują swoim flagowym odpowiednikom, co oznacza, że konsumenci z większymi dochodami mogą zostać przekonani do wydania nieco więcej.
A kto przekonuje? Operatorzy telefoniczni, którzy oferują duże dotacje i oferty wymiany flagowych telefonów. Na stronach głównych wszystkich trzech głównych amerykańskich przewoźników (AT&T, T Mobile, Verizon) w tej chwili wiodące materiały promocyjne reklamują „darmowego” iPhone'a 14 Pro, jeśli wymienisz kwalifikujące się urządzenie i podpiszesz dwuletnią umowę. Samsung ma jedne z najbardziej hojnych ofert wymiany na rynku. Zaledwie dwa miesiące temu firma zawarła ulepszoną umowę wymiany, która skutecznie podniosła cenę Galaxy Z Flip 4, zwykle 999 dolarów, do 309 dolarów.
A jeśli będziesz miał trudności z zapłaceniem nawet tych 309 dolarów? Samsung, Best Buy lub Twoja karta kredytowa prawdopodobnie oferują plany ratalne. Rzeczywistość jest taka, że Stany Zjednoczone są bardzo nastawione na konsumpcjonizm i nigdy nie brakuje ofert zachęcających do wydania. Jak wyraził się na Twitterze analityk mobilny Avi Greengart, dlaczego ktoś miałby wybierać wyraźnie gorszy telefon, skoro i tak niewiele płaci z własnej kieszeni?
Czy możliwe jest przejście na niższy poziom cen? Nie jestem tego taki pewien
Ponieważ konsumenci rozmawiali ze swoimi portfelami, że tak naprawdę nie przejmują się Pixelem 6a za 450 dolarów lub iPhonem SE, jeśli jego flagowe rodzeństwo jest jeszcze tylko 200–300 dolarów więcej, być może następnym krokiem w przypadku tych urządzeń byłoby obniżenie cen o kolejny poziom, do budżetu terytorium. Może telefon za 250 dolarów z marką Pixel, iPhone lub Galaxy S w końcu stworzyłby wystarczającą różnicę cenową, aby coś zmienić? Nie jestem przekonany, że tak się stanie z kilku powodów.
Po pierwsze, obniżenie cen do przedziału 200–300 dolarów oznaczałoby jeszcze większe kompromisy w sprzęcie. Google, Apple i Samsung jak dotąd nie były skłonne do poświęcania marży zysku w imię wartości, tak jak robią to niektóre chińskie marki. W jaki sposób te firmy byłyby w stanie wyprodukować telefon za 250 dolarów, w którym nie zastosowanoby wyjątkowo przestarzałych komponentów?
Jest jeszcze kwestia wizerunku marki. Sprzedaż produktów budżetowych może zapewnić szybką sprzedaż, ale może pozbawić markę ogólnego statusu premium. Właśnie dlatego wiele firm z różnych branż, w tym chińskie marki telefonów, wprowadza na rynek podmarkę dla niedrogich produktów.
Wątpię, czy Google, Samsung czy Apple nie chciałyby osłabiać wizerunku swojej marki poprzez kojarzenie jej z budżetowymi produktami. Posunę się nawet do stwierdzenia, że piekło zamarznie, zanim produkt Apple trafi do segmentu „budżetowego” w swojej kategorii. To firma, która sprzedaje kawałek materiału za 19 dolarów.
Toporowanie serii A jest w porządku, ponieważ celem Google jest rywalizacja z Apple
Wróćmy do wycieków Pixela, aby zakończyć tę opinię. Nie sądzę, żeby Google wiele stracił, gdyby seria A miała zostać wycofana. Google zawsze wyobrażał sobie, że jego telefony Pixel będą bezpośrednią odpowiedzią Androida na iPhone’a i będą do tego dążyć; Google musi wybrać więcej premium, a nie większy budżet.
Dobra wiadomość jest taka, że po powolnym początku Google w ciągu ostatnich kilku lat poczynił znaczne postępy. Seria Pixel 6 była dla firmy przełomem, a seria Pixel 7 jest na tyle premium i dopracowana, że ma mocną obudowę, by być lepsza od tegorocznych iPhone’ów (z pewnością tak uważam). Google wciąż ma wiele do zrobienia, aby dogonić Apple, w tym rozszerzyć swoją obecność detaliczną na całym świecie i zbudować większy ekosystem produktów (nad wszystkimi aktywnie pracuje Google). Ale plan Google, aby pominąć telefon A i skupić się na dodaniu trzeciego flagowego telefonu, wydaje się właściwym planem.
Seria Google Pixel 7
Nowe Pixele 7 i Pixel 7 Pro firmy Google przynoszą wiele ulepszeń w stosunku do modeli z zeszłego roku. Oba telefony mają między innymi ulepszone elementy wewnętrzne i nieco inną konstrukcję.
Apple iPhone SE 3 (2022)
iPhone SE (2022) to najtańszy iPhone, jaki można obecnie kupić. Choć nie jest najpotężniejszy na rynku, nadal zawiera świetny chip A15 Bionic, oferujący duży stosunek jakości do ceny.
Google Pixela 6a
Google Pixel 6a nie ma większego sensu w połączeniu z lepszym Pixelem 7, ale jeśli chcesz trochę zaoszczędzić, możesz rozważyć ten telefon.